Przedmowa redaktora do książki Poza kapitalizmem i socjalizmem – Nowe spojrzenie na stary ideał [Beyond Capitalism & Socialism: A New Statement of an Old Ideal]
_______
Książka ta zawdzięcza swoje powstanie i kształt wielu źródłom i czynnikom. Po pierwsze, moim osobistym doświadczeniom. Dorastałem w katolickim domu. Mój ojciec prowadził małą firmę, mama wychowywała dzieci, a dom stanowił dla obojga centrum życia. Pracowałem dla mojego ojca i miałem też wiele obowiązków domowych. Wspólna praca z rodzicami i rodzeństwem pozwoliła nam zbudować silne więzi i właściwie docenić pracę fizyczną. Co najważniejsze, nauczyłem się, że praca to ważna część sztuki życia. Doświadczyłem zatem zasady pomocniczości i solidarności, które stanowią samą istotę katolickiej ekonomii, z pierwszej ręki – na długo zanim zrozumiałem, co oznaczają.
Idee te były dalej uszlachetniane w trakcie mojej edukacji w przyklasztornej szkole prowadzonej przez benedyktynów. Praca i życie intelektualne zostały tu połączone dla dobra wspólnoty. Obserwowałem, jak bracia zakonni i księża przestrzegali wskazań św. Hieronima dotyczących przywiązania mnicha do miejsca, tak jak Chrystusa do krzyża. Ich cel stanowiło uczynienie tego konkretnego miejsca ośrodkiem miłości, piękna i świętości. Choć nie potrafiłem wtedy w pełni docenić przesłania i sposobu życia benedyktynów, pozostały one we mnie i ujawniły się w latach późniejszych.
Pierwsze ponowne przebudzenie nastąpiło na początku lat dziewięćdziesiątych [XX wieku], gdy jako student uczyłem się o rozwoju ekonomicznym i społecznym oraz prowadziłem badania terenowe w Afryce i w Indiach. Kiedy zamiast skrajnego ubóstwa napotkałem tam tętniące życiem gospodarki naturalne, poczułem się jak E.F. Schumacher, który również miał odkryć nędzę podczas swojej pierwszej podróży do Birmy w latach pięćdziesiątych [XX wieku]. Tak jak Schumacher, zobaczyłem trudne życie, któremu przyroda postawiła surowe warunki i które wymagało wielu poświęceń. Ale zauważyłem również, jak inaczej wyglądała tam praca niż w społeczeństwach przemysłowych. Ludzie raczej zdobywali środki na utrzymanie w sposób bezpośredni niż będąc u kogoś na etacie, a praca łączyła się ze wszystkimi innymi aspektami życia. Każdy realizował sztukę swojego życia w rytmie codziennego mozołu. Życie było walką, ale gdy się ją wygrało, zysk był ogromny.
To doświadczenie pozwoliło mi po raz pierwszy uświadomić sobie, że bogactwo i ubóstwo mają wiele znaczeń. Bogactwo to nie były tylko pieniądze – coś abstrakcyjnego i niepewnego. Bogactwo to było coś konkretnego. Była nim ziemia i dom, owoce natury i relacje z ludźmi. Co najistotniejsze, to bogactwo było zakorzenione w samym życiu. Jako takie miało głęboko duchowy charakter – ostatecznie wskazujący na Stwórcę i Stworzenie. Zupełnie inaczej niż w „zaawansowanych gospodarkach przemysłowych”, w których wszystko obraca się wokół pieniędzy i produktów wtórnych wobec natury. Wir rzeczy martwych!
Podobnie, ubóstwo to nie tylko brak dóbr materialnych. Ubóstwo można by zdefiniować również w kategoriach duchowych i uczuciowych. Społeczeństwo zalane dobrami materialnymi może być mimo to uczuciowo i duchowo ubogie. Nędza ta jest przypadłością zaawansowanych gospodarek socjalistycznych i kapitalistycznych, w których cykl produkcyjny zastąpił cykl życia. O ironio, ciągła pogoń za dobrami materialnymi w celu wypełnienia tej duchowej i uczuciowej pustki powoduje nasilenie cyklu i pogłębia nędzę.
To właśnie uświadomienie sobie tej prawdy rozbudziło moje zainteresowanie rozwiązaniami alternatywnymi wobec dominującej dziś ekonomii politycznej. Poszukiwałem osób podzielających moje poglądy i żyjących zgodnie z alternatywnymi wartościami ekonomicznymi. Tacy ludzie istnieli, ale żyli w rozproszeniu, byli niezorganizowani społecznie oraz politycznie i zazwyczaj marginalizowani. Co smutne, większość z nich nie była katolikami ani nawet chrześcijanami. Ten fakt rozczarował mnie najbardziej, bo tak wielu krytyków dominującej obecnie ekonomii politycznej wyznawało wiarę katolicką. Papieże w encyklikach, angielscy dystrybutyści, E.F. Schumacher i wielu innych szkicowali potencjalne alternatywne wobec kapitalizmu i socjalizmu rozwiązania i bronili ich.
Niemniej gdy rozmawiałem z katolikami i czytałem współczesnych znawców i pisarzy zajmujących się tematem, napotkałem olbrzymią ignorancję – nawet wrogość. „Konserwatywni” katolicy byli największymi hipokrytami. Zawsze zgadzałem się z ich stanowiskiem w pewnych konkretnych sprawach moralnych. Ale kiedy dochodziło do kwestii moralności współczesnego systemu ekonomicznego, spotykałem się z wybiórczym krytycyzmem albo przemilczaniem ich. Pamiętam pewne zajęcia grupy RCIA [1] (którą pomagałem uczyć), podczas których zostałem z miejsca niemal ukrzyżowany za sugestię, że zarówno kapitalizm, jak i socjalizm są niezgodne z nauczaniem Kościoła!
To poczucie frustracji doprowadziło mnie do postawienia pytania o to, dlaczego większa liczba katolików oraz innych chrześcijan nie prezentuje bardziej krytycznego i sceptycznego spojrzenia na materialistyczny system, który można opisać jedynie jako władzę Mamony. Jedna z przyczyn to po prostu zobojętnienie i lenistwo. System działa – po co go zmieniać? Nawet jeśli ktoś chce go zmienić, system jest po prostu zbyt wielki, zbyt złożony i zbyt silnie ukorzeniony. Nawet próby zmieniania go są więc daremne. Inny powód to zaprzeczanie kłopotliwym faktom. Wielu katolików najzwyczajniej w świecie odmawia uznania, że współczesny system ekonomiczny stanowi problem. Ich zdaniem katolicy muszą po prostu przystosować się do nowej rzeczywistości ekonomicznej i zgarniać korzyści, tak jak wszyscy inni. Jeszcze większym problemem jest ignorancja. Większość katolików nie wie nawet, czego Kościół naucza o sprawach najważniejszych, nie wspominając już o szczegółowych zagadnieniach ekonomicznych.
Ale największym problemem, który wiąże się z wszystkimi wymienionymi powyżej, jest brak wyobraźni. G.K. Chesterton uważał ten brak za podstawową cechę współczesnego świata. W przeszłości przyroda i tradycja tworzyły podstawę życia i dostarczały bogatych obrazów, inspirujących i prowadzących społeczeństwo. Dziś obrazy kierujące społeczeństwem są wytwarzane przez sam system. To obieg zamknięty. Dla większości osób uwięzionych w systemie wyobrażenie sobie jakichkolwiek alternatywnych rozwiązań staje się prawie niemożliwe. System jest więc w istocie formą intelektualnego, moralnego i estetycznego niewolnictwa.
Celem tej książki jest zainspirowanie katolików, ich towarzyszy i wszystkich innych zainteresowanych, aby patrzyli otwartymi oczami i rozważali otwartym umysłem wizję proponowaną przez Kościół, oraz dostarczenie obrazów i idei kwestionujących totalitarną wizję oferowaną przez obecny system po to, aby się z niego wyrwać. Są też praktyczne drogi, którymi należy podążyć. Większość z nich jest bardzo prosta i bezpośrednia, bo opiera się o nieprzemijające zasady, za którymi – choć zawsze łatwo było je pojąć – często trudno podążać, biorąc pod uwagę skłonność człowieka zarówno do lenistwa, jak i nieposłuszeństwa.
Nauczanie Kościoła Katolickiego, jak również zdrowy rozsądek i wspólna mądrość wielu światłych ludzi od początku istnienia cywilizacji mówią o tym, że gospodarka musi być budowana w oparciu o człowieka i wspólnotę naturalną. Mówią również o tym, że celem gospodarki jest wprowadzanie harmonii między tym, co materialne, i tym, co duchowe – to znaczy tworzenie warunków pozwalających na bogatszy rozwój duchowy. W ostatecznym rozrachunku ekonomia musi zostać powiązana z samym zbawieniem. W innym wypadku z konieczności powiedzie nas w przeciwnym kierunku, bo rzeczywistość społeczna nie znosi próżni w stopniu nie mniejszym niż rzeczywistość fizyczna. Gra toczy się o wysoką stawkę. Zmiana musi nadejść wkrótce.
_______
PRZYPISY
* Tytuł pochodzi od tłumacza.
[1] RCIA (ang. Rite of Christian Initiation of Adults – Obrzęd Przygotowania do Inicjacji Chrześcijańskiej dla Dorosłych) – proces, którego celem jest wprowadzenie osób dorosłych w wiarę Kościoła Katolickiego i przygotowanie ich do przyjęcia sakramentów inicjacji chrześcijańskiej – przyp. tłum.
_______
Tłumaczenie na podstawie:
Tobias J. Lanz, Editor’s Preface, [w:] Beyond Capitalism & Socialism: A New Statement of an Old Ideal, pod red. Tobiasa J. Lanza, Norfolk 2008, s. vii–ix.
_______
Książka ta zawdzięcza swoje powstanie i kształt wielu źródłom i czynnikom. Po pierwsze, moim osobistym doświadczeniom. Dorastałem w katolickim domu. Mój ojciec prowadził małą firmę, mama wychowywała dzieci, a dom stanowił dla obojga centrum życia. Pracowałem dla mojego ojca i miałem też wiele obowiązków domowych. Wspólna praca z rodzicami i rodzeństwem pozwoliła nam zbudować silne więzi i właściwie docenić pracę fizyczną. Co najważniejsze, nauczyłem się, że praca to ważna część sztuki życia. Doświadczyłem zatem zasady pomocniczości i solidarności, które stanowią samą istotę katolickiej ekonomii, z pierwszej ręki – na długo zanim zrozumiałem, co oznaczają.
Idee te były dalej uszlachetniane w trakcie mojej edukacji w przyklasztornej szkole prowadzonej przez benedyktynów. Praca i życie intelektualne zostały tu połączone dla dobra wspólnoty. Obserwowałem, jak bracia zakonni i księża przestrzegali wskazań św. Hieronima dotyczących przywiązania mnicha do miejsca, tak jak Chrystusa do krzyża. Ich cel stanowiło uczynienie tego konkretnego miejsca ośrodkiem miłości, piękna i świętości. Choć nie potrafiłem wtedy w pełni docenić przesłania i sposobu życia benedyktynów, pozostały one we mnie i ujawniły się w latach późniejszych.
Pierwsze ponowne przebudzenie nastąpiło na początku lat dziewięćdziesiątych [XX wieku], gdy jako student uczyłem się o rozwoju ekonomicznym i społecznym oraz prowadziłem badania terenowe w Afryce i w Indiach. Kiedy zamiast skrajnego ubóstwa napotkałem tam tętniące życiem gospodarki naturalne, poczułem się jak E.F. Schumacher, który również miał odkryć nędzę podczas swojej pierwszej podróży do Birmy w latach pięćdziesiątych [XX wieku]. Tak jak Schumacher, zobaczyłem trudne życie, któremu przyroda postawiła surowe warunki i które wymagało wielu poświęceń. Ale zauważyłem również, jak inaczej wyglądała tam praca niż w społeczeństwach przemysłowych. Ludzie raczej zdobywali środki na utrzymanie w sposób bezpośredni niż będąc u kogoś na etacie, a praca łączyła się ze wszystkimi innymi aspektami życia. Każdy realizował sztukę swojego życia w rytmie codziennego mozołu. Życie było walką, ale gdy się ją wygrało, zysk był ogromny.
To doświadczenie pozwoliło mi po raz pierwszy uświadomić sobie, że bogactwo i ubóstwo mają wiele znaczeń. Bogactwo to nie były tylko pieniądze – coś abstrakcyjnego i niepewnego. Bogactwo to było coś konkretnego. Była nim ziemia i dom, owoce natury i relacje z ludźmi. Co najistotniejsze, to bogactwo było zakorzenione w samym życiu. Jako takie miało głęboko duchowy charakter – ostatecznie wskazujący na Stwórcę i Stworzenie. Zupełnie inaczej niż w „zaawansowanych gospodarkach przemysłowych”, w których wszystko obraca się wokół pieniędzy i produktów wtórnych wobec natury. Wir rzeczy martwych!
Podobnie, ubóstwo to nie tylko brak dóbr materialnych. Ubóstwo można by zdefiniować również w kategoriach duchowych i uczuciowych. Społeczeństwo zalane dobrami materialnymi może być mimo to uczuciowo i duchowo ubogie. Nędza ta jest przypadłością zaawansowanych gospodarek socjalistycznych i kapitalistycznych, w których cykl produkcyjny zastąpił cykl życia. O ironio, ciągła pogoń za dobrami materialnymi w celu wypełnienia tej duchowej i uczuciowej pustki powoduje nasilenie cyklu i pogłębia nędzę.
To właśnie uświadomienie sobie tej prawdy rozbudziło moje zainteresowanie rozwiązaniami alternatywnymi wobec dominującej dziś ekonomii politycznej. Poszukiwałem osób podzielających moje poglądy i żyjących zgodnie z alternatywnymi wartościami ekonomicznymi. Tacy ludzie istnieli, ale żyli w rozproszeniu, byli niezorganizowani społecznie oraz politycznie i zazwyczaj marginalizowani. Co smutne, większość z nich nie była katolikami ani nawet chrześcijanami. Ten fakt rozczarował mnie najbardziej, bo tak wielu krytyków dominującej obecnie ekonomii politycznej wyznawało wiarę katolicką. Papieże w encyklikach, angielscy dystrybutyści, E.F. Schumacher i wielu innych szkicowali potencjalne alternatywne wobec kapitalizmu i socjalizmu rozwiązania i bronili ich.
Niemniej gdy rozmawiałem z katolikami i czytałem współczesnych znawców i pisarzy zajmujących się tematem, napotkałem olbrzymią ignorancję – nawet wrogość. „Konserwatywni” katolicy byli największymi hipokrytami. Zawsze zgadzałem się z ich stanowiskiem w pewnych konkretnych sprawach moralnych. Ale kiedy dochodziło do kwestii moralności współczesnego systemu ekonomicznego, spotykałem się z wybiórczym krytycyzmem albo przemilczaniem ich. Pamiętam pewne zajęcia grupy RCIA [1] (którą pomagałem uczyć), podczas których zostałem z miejsca niemal ukrzyżowany za sugestię, że zarówno kapitalizm, jak i socjalizm są niezgodne z nauczaniem Kościoła!
To poczucie frustracji doprowadziło mnie do postawienia pytania o to, dlaczego większa liczba katolików oraz innych chrześcijan nie prezentuje bardziej krytycznego i sceptycznego spojrzenia na materialistyczny system, który można opisać jedynie jako władzę Mamony. Jedna z przyczyn to po prostu zobojętnienie i lenistwo. System działa – po co go zmieniać? Nawet jeśli ktoś chce go zmienić, system jest po prostu zbyt wielki, zbyt złożony i zbyt silnie ukorzeniony. Nawet próby zmieniania go są więc daremne. Inny powód to zaprzeczanie kłopotliwym faktom. Wielu katolików najzwyczajniej w świecie odmawia uznania, że współczesny system ekonomiczny stanowi problem. Ich zdaniem katolicy muszą po prostu przystosować się do nowej rzeczywistości ekonomicznej i zgarniać korzyści, tak jak wszyscy inni. Jeszcze większym problemem jest ignorancja. Większość katolików nie wie nawet, czego Kościół naucza o sprawach najważniejszych, nie wspominając już o szczegółowych zagadnieniach ekonomicznych.
Ale największym problemem, który wiąże się z wszystkimi wymienionymi powyżej, jest brak wyobraźni. G.K. Chesterton uważał ten brak za podstawową cechę współczesnego świata. W przeszłości przyroda i tradycja tworzyły podstawę życia i dostarczały bogatych obrazów, inspirujących i prowadzących społeczeństwo. Dziś obrazy kierujące społeczeństwem są wytwarzane przez sam system. To obieg zamknięty. Dla większości osób uwięzionych w systemie wyobrażenie sobie jakichkolwiek alternatywnych rozwiązań staje się prawie niemożliwe. System jest więc w istocie formą intelektualnego, moralnego i estetycznego niewolnictwa.
Celem tej książki jest zainspirowanie katolików, ich towarzyszy i wszystkich innych zainteresowanych, aby patrzyli otwartymi oczami i rozważali otwartym umysłem wizję proponowaną przez Kościół, oraz dostarczenie obrazów i idei kwestionujących totalitarną wizję oferowaną przez obecny system po to, aby się z niego wyrwać. Są też praktyczne drogi, którymi należy podążyć. Większość z nich jest bardzo prosta i bezpośrednia, bo opiera się o nieprzemijające zasady, za którymi – choć zawsze łatwo było je pojąć – często trudno podążać, biorąc pod uwagę skłonność człowieka zarówno do lenistwa, jak i nieposłuszeństwa.
Nauczanie Kościoła Katolickiego, jak również zdrowy rozsądek i wspólna mądrość wielu światłych ludzi od początku istnienia cywilizacji mówią o tym, że gospodarka musi być budowana w oparciu o człowieka i wspólnotę naturalną. Mówią również o tym, że celem gospodarki jest wprowadzanie harmonii między tym, co materialne, i tym, co duchowe – to znaczy tworzenie warunków pozwalających na bogatszy rozwój duchowy. W ostatecznym rozrachunku ekonomia musi zostać powiązana z samym zbawieniem. W innym wypadku z konieczności powiedzie nas w przeciwnym kierunku, bo rzeczywistość społeczna nie znosi próżni w stopniu nie mniejszym niż rzeczywistość fizyczna. Gra toczy się o wysoką stawkę. Zmiana musi nadejść wkrótce.
_______
PRZYPISY
* Tytuł pochodzi od tłumacza.
[1] RCIA (ang. Rite of Christian Initiation of Adults – Obrzęd Przygotowania do Inicjacji Chrześcijańskiej dla Dorosłych) – proces, którego celem jest wprowadzenie osób dorosłych w wiarę Kościoła Katolickiego i przygotowanie ich do przyjęcia sakramentów inicjacji chrześcijańskiej – przyp. tłum.
_______
Tłumaczenie na podstawie:
Tobias J. Lanz, Editor’s Preface, [w:] Beyond Capitalism & Socialism: A New Statement of an Old Ideal, pod red. Tobiasa J. Lanza, Norfolk 2008, s. vii–ix.
No comments:
Post a Comment