„W każdym społeczeństwie, dopóki ludzkość jest, jaka jest, istnieć będą ludzie pożądający cudzej własności. Niektórzy dotknięci są tym uczuciem zawiści w większym stopniu niż inni. Na ogół jednak ludzie uczą się opanowywać swe żądze, a nawet czują wstyd z powodu poddawania się im. Z reguły tylko nieliczne osoby nie są w stanie stłumić w sobie pragnienia cudzej własności, co skutkuje napiętnowaniem ich przez pozostałych członków społeczeństwa jako przestępców i poddaniem fizycznej karze. W przypadku władzy książęcej tylko jeden człowiek – książę – może zaspokajać swoje pragnienie cudzej własności i to właśnie sprawia, że jest on potencjalnym zagrożeniem i »złem«. Oprócz wspomnianych już wyżej czynników natury logicznej i ekonomicznej, książęce zakusy redystrybucyjne zostają ograniczone przez jeszcze jeden fakt. Mianowicie ludzie uważają na ogół redystrybucję i przywłaszczanie sobie cudzej własności za godne pogardy i niemoralne, dlatego bacznie przyglądają się działaniom księcia. Rzecz ma się zupełnie inaczej w systemie nieograniczonego dostępu do struktur władzy, tam bowiem każdemu pozwala się otwarcie wyrażać swoje zawistne pragnienie własności innych. To, co kiedyś uważane było za niemoralne, godne pogardy i zasługujące na potępienie, teraz zyskuje status uczucia w pełni usprawiedliwionego. Każdy, o ile tylko odwołuje się przy tym do ideałów demokracji, może otwarcie pożądać własności innych. Każdy także może wręcz dać upust swemu pragnieniu cudzej własności, pod warunkiem że uda mu się wejść w szeregi władzy. W demokracji zatem potencjalnym zagrożeniem staje się każdy obywatel.
W rezultacie ustrój demokratyczny pozwala na systematyczne umocnienie powszechnego, niemoralnego i antyspołecznego pragnienia cudzej własności. Każda żądza jest usprawiedliwiona, o ile tylko wygłasza się ją publicznie pod specjalną osłoną »wolności słowa«. Wszystko można powiedzieć, do wszystkiego rościć sobie prawo – wszystko jest do wzięcia. Nawet, jak mogłoby się wydawać, najlepiej ugruntowane prawa własności nie zostają wyłączone spod redystrybucyjnych zakusów. Co gorsza, ze względu na powszechny charakter wyborów, do władzy dochodzić będą ci członkowie społeczeństwa, którzy są w znacznym stopniu – lub nawet całkowicie – pozbawieni hamulców moralnych przed zabieraniem cudzej własności. Po szczeblach władzy piąć się będą ludzie amoralni, sprawni demagodzy i blagierzy najbardziej wprawni w pozyskiwaniu większości garścią niemoralnych i sprzecznych obietnic. Sytuacja więc ze złej zmienia się na jeszcze gorszą.”
Hans-Hermann Hoppe, Demokracja – bóg, który zawiódł (Ekonomia i polityka demokracji, monarchii i ładu naturalnego), Warszawa 2006, s. 136-137
W rezultacie ustrój demokratyczny pozwala na systematyczne umocnienie powszechnego, niemoralnego i antyspołecznego pragnienia cudzej własności. Każda żądza jest usprawiedliwiona, o ile tylko wygłasza się ją publicznie pod specjalną osłoną »wolności słowa«. Wszystko można powiedzieć, do wszystkiego rościć sobie prawo – wszystko jest do wzięcia. Nawet, jak mogłoby się wydawać, najlepiej ugruntowane prawa własności nie zostają wyłączone spod redystrybucyjnych zakusów. Co gorsza, ze względu na powszechny charakter wyborów, do władzy dochodzić będą ci członkowie społeczeństwa, którzy są w znacznym stopniu – lub nawet całkowicie – pozbawieni hamulców moralnych przed zabieraniem cudzej własności. Po szczeblach władzy piąć się będą ludzie amoralni, sprawni demagodzy i blagierzy najbardziej wprawni w pozyskiwaniu większości garścią niemoralnych i sprzecznych obietnic. Sytuacja więc ze złej zmienia się na jeszcze gorszą.”
Hans-Hermann Hoppe, Demokracja – bóg, który zawiódł (Ekonomia i polityka demokracji, monarchii i ładu naturalnego), Warszawa 2006, s. 136-137
No comments:
Post a Comment